Poświęcenie Jima, kiedy ten decyduje się oddać część swojego człowieczeństwa i zostać pół-trollem jest naprawdę perfekcyjna. Pełna emocji, kulminujących się poprzez błagania tych, na których Jimowi zależy. Jednocześnie widzimy dokładnie co się dzieje w jego głowie przez flashbacki do wcześniejszych sezonów i odcinków.
A później przypominasz sobie, że w Wizards odmienili go z powrotem w człowieka i cała scena traci swój wydźwięk.
Yeay! Więcej przerywników!
Niestety, życie mnie dogania i mam problem z pisaniem rozdziału. Za tydzień powinien być drugi rozdział. Póki co, mam nadzieje, że wam się spodoba.
Trollhunters ma jedną z najlepszych school play plot jakie widziałam. Dla odmiany to nie jest coś jednoodcinkowego, jako wymówka, żeby popchnąć romantyczną fabułę do przodu.
Sztuka jest integralną częścią fabuły pierwszych 13 odcinków, ale jest też wydarzeniem samym w sobie. Istnieje w świecie. W czasie serialu pojawiają się ogłoszenia, casting, a później też próby. A kiedy Jim się na nich nie pojawia, ktoś go zastępuje. Nie ma nawet tego oh, jak wspaniałego, 'przećwiczmy scenę pocałunku'.
Na dodatek sztuka sama w sobie nie jest tu tylko po to, by posunąć romantyczny wątek protagonisty do przodu. Co sztuka przede wszystkim robi, to zmusza Jima i Claire do rozmawiania ze sobą, do interakcji. Ale służy też kilku innym celom. Po pierwsze, rozwija charakter Claire na wielu płaszczyznach, nie tylko w tym "to moje hobby" sensie. Po drugie, ponieważ sztuka jest tak ważna dla Claire, bardzo często jest też powodem naturalnego konfliktu między nią i Jimem.
Po trzecie, sztuka pokazuje zagubienie Jima w swoim podwójnym życiu. Jim musi chodzić do szkoły, to priorytet, o który zawsze się martwił. I bardzo często udaje mu się załatwić problemy związane ze szkołą, nie ważne co... I tu pojawia się sztuka. Coś nowego, o co nigdy wcześniej nie musiał się martwić i coś, w czym się w pełni nie odnajduje. Regularne spóźnianie się i opuszczanie prób pokazuje jak bardzo Jim jest teraz zagubiony w swoim życiu.
Okej, może i nie jestem największą fanką Wizards, ale muszę przyznać, że ten serial ma najlepszą sekwencję otwierającą w serii. 3Below mieli zdecydowanie najgorszą...
FF upierają się, że Batman stał się ch*jowym ojcem po śmierci Jasona, bo ta go tak załamała... Jak na ten moment tylko przeglądałam pobieżnie te komiksy, ale osobiście dochodzę do wniosku, że DC po prostu miało przez ostatnie kilak dekad challenge gdzie z każdym kryzysem robili z Bruce'a gorszego rodzica, a całość New 52 mam wrażenie, że próbuje to potwierdzić XD
Przez to, że shipuję Azul@ang Tumblr postanowił mi dzisiaj przypomnieć, że wielu fanów A@nga uważa, że Zutarians wytykający toksyczność K@t@@ng i to, że bycie 12-letnim dzieckiem nie usprawiedliwia cię jeśli pocałujesz dziewczynę, kiedy ta wyraźnie dała do zrozumienia, że tego nie chce, to "hejtowanie Aanga" i "character bashing"
Ja tylko chcę żeby to biedne dziecko dostało character development i drugą połówkę, która nie będzie go rozpieszczać (i zachowywać się jakby nie mógł zrobić nic złego) tylko dlatego, że jest dla niej symbolem nadziei XD
Coś czego kompletnie nie rozumiem: skąd taki design Katary w 3 sezonie?
Ten sezon położył większy nacisk na jej romans z Aangiem. Wiecie, 12-letnim chłopakiem, który nie zaczął jeszcze nawet dojrzewania. Ale z jakiegoś powodu ten sezon zmienia jej wygląd na dużo bardziej... dojrzały? Kobiecy?
Po rozpuszczeniu włosów Katara wygląda na zdecydowanie starszą. Nie mówiąc już o jej ubraniu. I na dodatek nie mam pojęcia dlaczego? Znaczy, nawet z jej perspektywy to nie ma za wiele sensu. Wszystkie dziewczyny z Narodu Ognia jakie do tej pory widzieliśmy miały upięte włosy. Dosłownie wszystkie. Widziałam jakąś teorię o tym, że to były urodziny Katary, a po 15 roku życia dziewczyny w Plemionach Wody zostają kobietami i muszą rozpuszczać włosy, ale ja uważam, że to wciąż jest bullshit. Znaczy, nawet jeśli to prawda, to Katara była gotowa zdjąć naszyjnik jej mamy na rzecz przebrania, więc czemu nie miałaby utrzymać związanych włosów aż do inwazji?
Okej, zostało tylko kilka dni, więc powinnam się znowu wziąć za Tales of Arcadia... tyle, że naprawdę nie cierpię odcinka "Blinky's Day Out". A przynajmniej części tego odcinka. Chyba dlatego, że to odcinek najbardziej skupiający się na tym, że Blinky zmienił się w człowieka. Ten odcinek ma masę świetnych elementów, między innymi interakcje między Barbarą i Jimem, rozmowę o ich ojcu, pojedynek z Angoerm i przeklęcie Jima. Ale to nie zmienia faktu, że przebrnięcie przez pierwszą połowę odcinka było prawie że torturą.
Jedna rzecz której nie wspomniałam wcześniej, to to jak śliczna jest animacja w tym serialu. Wow. I nie, to nie ma nic wspólnego z tym, że tuż przed tym re watchem oglądałam The Dragon Prince
Moja praca nad Name of Freedom to:
- drugi rozdział siedzi nienapisany, na wykończeniu od tygodnia (dosłownie końcówki brakuje)
- ja piszę wszystko tylko nie rozdział drugi, wliczając nowe interludes, kolejne rozdziały i plan na kolejne rozdziały
- w środku pisania fragmentów rozdziałów, które opublikuję za pół roku, doszłam do wniosku że pasowałoby przepisać cały rozdział drugi, bo tak
Ta, raczej szybko tego nie skończę... Z drugiej strony, mam kilka nowych interludes gotowych?..
Princess Azula (art by @fionawinstonart )
I know she’s mean but her confidence is attractive. She’s such a complex character.
Wciąż próbuję się ze wszystkim ogarnąć, nie mam pojęcia co robię i szukam po drodze.
369 posts