Moje przemyślenia o The Owl House S2 E09:
Uwaga spoilery!
Oh, wow. W końcu mamy twarz Belosa. Wow. Wow.
Nie tego się spodziewałam.
Jednocześnie mamy też naprawione drzwi i ktoś w końcu wykminił, że potrzeba klucza Luz. Tak troszkę.
Powrót Huntera! Tak na to czekałam! Dostaliśmy więcej relacji między nim i Belosem! To naprawdę słodko-straszna i toksyczna relacja. Moje serce się dla niego łamie.
A, no i widzieliśmy jak walczy ze swoim palizmanem zamiast z laska od Belosa, co jest przepiękne i co uwielbiam. Czekałam na to, chcę zobaczyć tego więcej.
To jak bardzo Amity denerwowała się jeśli chodzi o jej relację z Luz było strasznie słodkie. Zwłaszcza, że było to skontrastowane z Hunterem. Oboje mieli ciężkie dzieciństwo z kontrolującymi rodzicami stosującymi przemoc jako karę. Oboje byli zawsze karani za niepowodzenia i porażki, za nie spełnianie oczekiwać.
Różnica polega na tym, że Amity już udało się postawić swoim oprawcom, zaczęła wyrywać się spod ich wpływu i znalazła miejsce gdzie jest bezpieczna, gdzie może być sobą. Tak, wciąż chodzi zdenerwowana i łatwo jest jej widzieć stare schematy w nowych relacjach (zwłaszcza, kiedy Hunter ją popchnął w tym kierunku) ale jest już z nią lepiej.
Hunter tego nie ma. Poza palizmanem, który jest naprawdę lojalny, Hunter nie ma nikogo poza Belosem, do kogo mógłby wrócić. Jakakolwiek relacja jaką miał z Luz kilka odcinków temu nie jest jeszcze tak mocna czy istotna. A fakt, że Eda postanowiła się z niego ponabijać na pewno nie pomógł. Jest uwięziony w tej toksycznej relacji bez drogi ucieczki... czy jakiegokolwiek zrozumienia, że jest zła.
A jeśli chodzi o Edę... cóż, ona i King nie mieli wielkich wątków w tym odcinku. Widzieliśmy jak opanowali swoje nowe moce, nawet jeśli Eda miała z tym więcej problemów.
Reszta grupy robiła za niańki dla chorej Luz... i sobie za bardzo z tym nie radziła. Ale się starali, a to jest najważniejsze.
Ten odcinek koniec końców skupiała się na Amity i Hunterze, więc reszta nie miała aż tyle miejsca, ale to mi nie przeszkadza. Dostaliśmy sporo rozwoju, zwłaszcza dla Huntera. Po tym wszystkim mam bardzo złe przeczucia jeśli chodzi o niego i jego palizmana. I mam jeszcze gorsze przeczucia, jeśli chodzi o kolejny odcinek.
Na razie to wszystko. Do nstępnego!
Tym razem spróbuję się wyrobić na czas...
Potrzebuję więcej "JL freak out przez BatFam" FF gdzie Superman&Wonder Woman wiedzą co się dzieje od samego początku i WW nic nie mówi bo #szanujprywatność a Superman ma z tego wszystkiego świetną zabawę.
Coś czego kompletnie nie rozumiem: skąd taki design Katary w 3 sezonie?
Ten sezon położył większy nacisk na jej romans z Aangiem. Wiecie, 12-letnim chłopakiem, który nie zaczął jeszcze nawet dojrzewania. Ale z jakiegoś powodu ten sezon zmienia jej wygląd na dużo bardziej... dojrzały? Kobiecy?
Po rozpuszczeniu włosów Katara wygląda na zdecydowanie starszą. Nie mówiąc już o jej ubraniu. I na dodatek nie mam pojęcia dlaczego? Znaczy, nawet z jej perspektywy to nie ma za wiele sensu. Wszystkie dziewczyny z Narodu Ognia jakie do tej pory widzieliśmy miały upięte włosy. Dosłownie wszystkie. Widziałam jakąś teorię o tym, że to były urodziny Katary, a po 15 roku życia dziewczyny w Plemionach Wody zostają kobietami i muszą rozpuszczać włosy, ale ja uważam, że to wciąż jest bullshit. Znaczy, nawet jeśli to prawda, to Katara była gotowa zdjąć naszyjnik jej mamy na rzecz przebrania, więc czemu nie miałaby utrzymać związanych włosów aż do inwazji?
Detal którego nie zauważyłam nigdy wcześniej - kiedy Jim pierwszy raz jest nazwany łowcą Trolli i przywołuje zbroję w Trollmarkecie, wszyscy są zszokowani i oburzeni... poza gnomami, które są absolutnie przerażone. Niedługo później się dowiadujemy, że gnomy to bardziej szkodniki, które Łowca Trolli ma tępić.
Okej, rant. W końcu doszliśmy do momentu, kiedy Barbara dowiedziała się o Trollach i o drugim życiu Jima. Więc czas na rant o tym jak bardzo ten cały wątek był zmarnowany. A ponieważ piszę to podczas oglądania, to oprę to na ostatnich trzech odcinkach.
Rodzic nie wiedzący co się dzieje z jego dzieckiem, kiedy to prowadzi podwójne życie to klasyczny trop w seriach typu Get Up, Go to School, Save the World. I Trollhunters radziło sobie z tym świetnie w pierwszym sezonie.
Sekrety powodowały rosnącą przepaść między nimi. Oddalali się coraz bardziej od siebie. List z pierwszego sezonu i wszystkie sekrety wisiały nad Jimem, wpakowując go w coraz więcej kłopotów.
Barbara nie siedziała, nie robiąc nic, kiedy Jim ją okłamywał. Zastanawiała się, zadawała pytania, martwiła się. Z każdym odcinkiem przypominano nam, że poznanie przez nią prawdy jest nieuniknione. W przeciwieństwie do innych seriali tego typu, gdzie rodzice mogą przeżyć sezony nie mając o niczym pojęcia, a kiedy już się dowiadują, spada to na nich jak bomba, z zaskoczenia. Nie to, że rewelacja tutaj nie była z zaskoczenia, ale przynajmniej wszystko już przeciekało wcześniej, a Barbara przynajmniej wiedziała, że z Jimem coś jest nie tak i że coś ukrywa.
Jim też zdawał sobie sprawę z tego, że nie może ukrywać tego w nieskończoność. Sekret wymykał się spod kontroli z każdym dniem, a on to widział za każdym razem. Bał się tej rozmowy, chciał jej uniknąć, uciekał od niej. Nawet jeśli wiedział, że jest nieunikniona, skoro pozycja jest dożywotnia.
I wtedy konfrontacja nadeszła.
Napiętrzone sekrety wybuchły, niszcząc plan na pokonanie Angora. I to na więcej sposobów niż jeden. To, że Barbara wróciła nagle do domu popsuło plan i osłabiło ich obronę. To, że musieli ją uspokajać i jej wszystko wyjaśnić sprawiło, że opuścili gardę. To, że była zdesperowana pomóc Jimowi, mimo, że nie miała pojęcia co się dzieje, nie naprawdę, przez co tak naprawdę pomogła Angorowi, kiedy Jim i Stickler już go złapali. A później była praktycznie trzecim kołem, kimś, o kogo trzeba się martwić i chronić przez resztę walki.
I po tym wszystkim Barbara w końcu zaakceptowała rolę Jima jako Łowcę Trolli i jego miejsce w tym wszystkim. Teraz będziemy mogli zobaczyć jak radzi sobie dzień za dniem ze świadomością co się dzieje. Jak będzie wspierać Jima i martwić się o niego. Może podziękuje Draalowi, że pilnuje jej i domu? Może w końcu dokończy rozmowę z Blinky'm, tym razem w pełni szczerze? Może zespół w końcu dostanie porządnego medyka, który się zna na tym co robi i będzie mógł im pomóc po walkom? Może będzie w stanie porozmawiać z nauczycielami, żeby załagodzić problemy Jima z podwójnym życiem? Może...
Może autorzy wymyślą tylną furtkę, przez którą Barbara zapomni o tym wszystkim kiedy tylko więź między nią i Stricklerem zostanie przerwana. A później Jim zamiast mówić jej cokolwiek kiedy już się obudzi, tak jak obiecał, tchórzy. Mimo, że widział na własne oczy, przeżył przez to, co się stało, kiedy ukrywał swoje życie przed swoją mamą, wciąż nie chce jej nic powiedzieć. Dlaczego?
Dlaczego odwrócono ten cały ark? Dlaczego go wymazano? Dlaczego?!
Nic w drugim sezonie do tego nie przemawia. W drugim sezonie nie ma problemów związanych z tym, że Jim ukrywa swoje życie przed mamą. Nie ma problemów związanych z tym, że zniknął na kilka tygodni. Barbara wiedząca co się stało nie wpłynęłaby na żaden istotny wątek związany ze zniknięciem Jima. A nawet jeśli, to bardziej w "jeszcze jeden człowiek, który chce pomóc" sposób, niż "to zniszczy fabułę".
Pierwszy raz, kiedy Barbara ma znowu wpływ na fabułę i to, że nic nie pamięta jest poruszone, to... trzeci sezon, kiedy serial próbuje odwrócić tą całą amnezję i mamy więcej dramy związanej z kłamaniem, ukrywaniem prawdy i wyjawieniem tożsamości. Dlaczego? Dlaczego?!
Dlaczego musieliście rozwalić jeden z bardziej emocjonalnych wątków pierwszego sezonu? Dlaczego? Wszystko to można było rozwiązać inaczej, a jednocześnie bardziej emocjonalnie. Nie resetując niczego.
Jeśli następne Young Justice FF jakie będę próbowała przeczytać to znowu będzie "Chcę napisać o komiksach, ale wezmę YJ timeline, bo DC nie ma pojęcia jak iść w chronologię" albo "Zastąpmy czas Dicka w Titans pierwszym sezonem, a później zapomnijmy, że te postacie mają charakter i relacje inne niż w komiksach" to coś mnie trafi.
Lumity ✨
Co sezon sobie obiecuję, że teraz zacznę oglądać anime sezonowo. Co sezon mi się nie udaje.
Okej, więc, trochę spóźnione, ale na FB wyskoczyło mi coś takiego...
(zdjęcie wzięte z profilu Łukasza Stelmacha, nie mam pojęcia gdzie oryginalnie wyciekło)
Więc... zdjęcie jest... okropne. Łagodnie ujmując. Komórka mojego dziadku robi lepsze zdjęcia, a ona ma jakieś dziesięć lat.
Ale sam struj... nie jest zły? Znaczy, trochę odchodzi od komiksowego. Zwłaszcza jeśli chodzi o te linie po bokach. I te buty. Te buty wyglądają tak bardzo nie na miejscu, że aż mam wrażenie, że jej właściwe buty są niewygodne, więc dali jej jakieś wygodniejsze na ujęcia w których nie pokazują jej stup. Ale hej, co ja tam wiem. To nie tak, że takie rzeczy robi się w Hollywood, co?
Ale pomijając już jakość samego zdjęcia i kilka detali, sam projekt kostiumu... wydaje się dobry? Jasne, nie mamy kontekstu w którym się pojawi, ale sam projekt jest okej, nawet całkiem niezły.
Osobiście, bardzo mi się podoba.
Wciąż próbuję się ze wszystkim ogarnąć, nie mam pojęcia co robię i szukam po drodze.
369 posts