Douxie: Jedyny sposób, żeby pokonać Zakon to działać razem
Też Douxie: Okej, to zostawiam was w tym mieście, gdzie wszyscy wiedzą o magii i dziwacznych zjawiskach i gdzie mamy portal szybkiej ucieczki na obcą planetę na drugim końcu galaktyki, i gdzie jest siedziba magicznych naprawiaczy komputerów, którzy mogliby nam pomóc i idę uciekać z Nari, licząc, że Zakon nas nie znajdzie, czy coś, a wy możecie sobie wracać do szkoły, zamiast siedzieć i się przygotowywać na ostateczną walkę.
Eksperymentuje z kolorami palizmanu Luz. Jakieś opinie? Bo moje jedyne wrażenia, że mój szkicownik jest dziadowi i próba malowania po nim to koszmar. (Zostało mi tylko 15 kartek, trzymajcie kciuki)
Jako fanka Peggy Sue (i AU-Canon Divergence) naprawdę mnie denerwuje, że praktycznie wszystkie FF korzystające z tych tropów uparcie podążają za ‘The Stations of the Canon’ najbardziej jak się da. Dlatego uwielbiam, jak My Next Life as a Villainess w pewnym sensie wyśmiewa ten sposób myślenia.
Katarina po odzyskaniu wspomnień jest fanką, która grała w grę otome i za cholerę nie dociera do niej, że jej akcje mają znaczenie, a Butterfly Effect zmienił całą historię praktycznie kiedy tylko się obudziła. To że Kat jest taka nieświadoma zmian które sama tworzy i wciąż wydaje jej się, że podąża za fabułą gry, ma efekt komiczny, ale dla mnie już chyba zawsze pozostanie komentarzem do autorów obsesyjnie przepisujących kanon w swoich FF. I tylko za to My Next Life as a Villainess ma u mnie +10 XD
Cała seria sprawiła mi dużą przyjemność, świetnie się na niej bawiłam i naprawdę nie mogę doczekać się kolejnego sezonu! Also, opening jest cudowny, zwłaszcza jeśli chodzi o muzykę.
Największym minusem tego anime jest chyba to że za żadne skarby nie da się zapamiętać całego tytułu, zwłaszcza po japońsku. Czy oni brali udział w jakimś konkursie na najdłuższy tytuł anime/nowelki roku?..
The Owl House S2E04, tym razem tylko troszkę spóźniony:
Uwaga, spoilery!
Okej, to wszystko to randomowe i chaotyczne przemyślenia, tak trochę w losowej kolejności.
Czy rodzina Edy jest bogata? WTF? Tego się nie spodziewałam...
Eda ukrywająca eliksir w kapturze Luz (i wszędzie indziej w domu) to złoto. No i wyjaśnienie dlaczego eliksiry znowu działają jest... bardzo logiczne.
Jakość w której to oglądałam była okropna i mam parę ciężkich słów do powiedzenia o Disney'u, thank you.
Eda po prostu randomowo dostająca nowy strój, bo postanowiła ubrać nową sukienkę rano? Kocham to.
Reakcja Lilith, Luz i Edy na pojawienie się Gwen (nie, nie będę się męczyć z pełnym imieniem, jestem Ben 10 Fangirl) była idealna. Złudna nadzieja to najgorsze co może się pojawić w takiej sytuacji, ale dla kogoś kto nie musiał się z tym zmagać przez kilka(dziesiąt) lat, to na pewno wygląda inaczej.
Ktoś powinien pomóc Edzie z jej problemem z jabłkową krwią zamiast z klątwą. Nie mam pojęcia co to jest, ale jeśli jesteś gotowy pójść za serią podejrzanie namalowanych znaków tylko po to, żeby to dostać, to mamy problem.
I czy Lilith i King opili się... lodami? Ja wiem, że nie mam za wiele doświadczenia, ale jestem pewna, że wpadają na pomysły podobnej jakości co moje kiedy mam we krwi za dużo alkoholu... Z drugiej strony te lody były podobno z czarnego rynku, więc kto wie...
Naprawdę uwielbiam te odcinki, kiedy linie fabularne poszczególnych postaci są połączone, wynikają z siebie nawzajem i nie są kompletnie odseparowane (dobrym przykładem jest odc 2 tego sezonu)
Podziwiam trochę dedykację Gwen. Uwielbiam Lilith więc wciąż jestem na Pannę Matkę zła, ale doceniam starania. Nawet jeśli poszła do oszusta. Tego typu oszuści tylko czekają na zdesperowanych ludzi bez nadziei. Z drugiej strony, powinna była zaufać swoim córkom, które jako użytkowniczki wszystkich rodzajów magii, specjalizujące się w eliksirach mają trochę więcej doświadczenia i wiedzy niż ona, część kowenu zajmującego się zwierzętami. Przynajmniej w końcu wiemy po kim Eda i Lilith są takimi badassami XD
Also, w końcu mamy odcinek skupiony na klątwie! Yeay! Czekałam aż klątwa zostanie poruszona. I czekałam na przemianę Lilith. I na to jak będzie sobie radzić z tą... mniej przyjemną częścią klątwy. Jakby utrata magii nie była wystarczająco nieprzyjemna. No i nie byłam rozczarowana. Lilith kompletnie sobie nie radziła. I naprawdę podobało mi się, jak Eda jej pomogła. Yeay siostry! Kompletnie nie podobało mi się jak Lilith opuściła dom, podwójny hate na Gwen za to.
No i set-up do kolejnego odcinka był mile widziany. Tak, naprawdę, naprawdę mile widziany. Ostatni raz kiedy set-up był tak oczywisty to finał pierwszego sezonu, więc w mojej głowie ten odcinek i odcinek z biblioteką to dwuczęściówka, nie przekonacie mnie inaczej.
No i creepy Luz jest prawdziwa... Oh... Jestem przerażona. Serio. I zaintrygowana. Głównie zaintrygowana, ale nienawidzę horrorów, więc też przerażona.
Żałuję, że odcinek nie skupił się bardziej na relacji między Lilith i Edą, nie było pokazane jak obecność ich matki wpływa na to jak siostry są między sobą, ale jest granica tego co możesz zrobić w dwadzieścia minut. Zostaje mi tylko poszukać Fanficków...
Będę tęsknić za Lulu, niczym Hoody, i modlić się, że wróci w tej połowie sezonu, jeśli nie wróci to będę zła, gwiazdka w dół czy cokolwiek.
Chyba to tyle... em... Nope. Nic innego ważnego się nie stało. Kompletnie nic. Nic ciekawego...
Wcale nie dowiedzieliśmy jak Eda znalazła portal (i że desperacko i nierozważnie wbiegła prosto do niego, próbując uciec od swojej własnej matki i że nie aktywowała go kluczem) i na pewno nie dowiedzieliśmy się, że na Boiling Isle byli inni ludzie (przynajmniej jeden) i że istnieje inna droga do naszego wymiaru. Ani że Eda ma swój kryształ specjalnie po to, żeby "sprawdzać" stan swojej klątwy. Nuh-Uh. Nic ciekawego. Nic do ekscytowania się.
Jakim cudem Lilith zdobyła klątwę o której nikt nic nie wiedział?!
No i... Gwen powiedziała, że dołączyła do kowenu dopiero po tym jak Eda została przeklęta... A ja dopiero teraz sobie przypomniałam, że: 1. Belos przejął władzę 50 lat temu, 2. Eda&Lilith są po 40-stce. A Eda wygląda jakby mogła być siostrą własnej matki, więc ouć. Przyspieszone starzenie się, huh? W każdym razie, to w dużej mierze oznacza, że Gwen urodziła się i dorastała na wyspach bez wpływu Belosa. Czy dołączyła do kowenu kiedy powstały, a później go zmieniła? Czy może nie była częścią kowenu do czasu kiedy Eda została przeklęta? I najważniejsze: Gwen miała brązowe włosy, czyli dziewczynki są rude po ojcu!
Okej, teraz to chyba już wszystko. Chcę, żeby Lilith znowu z nami zamieszkała, żebyśmy zobaczyły ojca sióstr i w końcu się dowiedzieć co się dzieje z Creepy Luz. Do następnego!
Bardzo lubię, jak większość decyzji, którzy bohaterowie podejmują w tym serialu ma konsekwencje. Tak, większość, wciąż jestem zła na amnezje Barbary. Jim musi odpowiedzieć, za swoją decyzję przed radą trolli. Jego przyjaciele są źli i mają problemy z tym, że ich zostawił. Draal opuścił swoje stanowisko, bo Łowcy wrócili się po Nomurę, Gunmar uciekł. Nawet czas spędzony w krainie ciemności i niewoli wpłynął na Jima. Hej, nawet Vendel wciąż się czepia tej zaginionej laski, a to przecież będzie mieć jeszcze większe konsekwencje później.
Bardzo chciałam napisać One Piece Reverse Role AU, gdzie Ace traci wspomnienia, a Sabo dorasta z Luffym. Nigdy czegoś takiego nie widziałam i bardzo chciałam to zobaczyć. A jak to się mówi "pisz to co sam chciałbyś przeczytać".
A później moja miłość do Armii Rewolucjonistów przypomniała mi, że Dragon jest na wyspie przez całą akcję z pożarem I Niebiańskimi Smokami, a ze "śmiercią" Ace'a, pojawia się też świetna wymówka, żeby zabrać Luffy'ego jak najdalej się da od tej przeklętej wyspy. W końcu Garp już raz zawiódł jeśli chodzi o zajęcie się bardzo poszukiwanym dzieckiem bardzo poszukiwanego przestępcy.
Więc, to całe AU to połączenie "Sabo/Ace Role Reverse" i "Dragon wychowuje Luffy'ego". Tak, mam to na myśli bardzo dosłownie, nawet przepisałam 90% moich headcanonów i fabuł, które miałam przygotowane do tego drugiego AU do pliku z tym.
Ponieważ Luffy i Sabo utkną z Rewolucjonistami, Ace oczywiście będzie gdzie indziej. I naprawdę bardzo się cieszę, że mam wymówkę, żeby napisać Ace'a który jest częścią załogi Białobrodego bez bycia bitym, więzionym, izolowanym i prawie-zabijanym przez trzy miesiące bez przerwy. Ace nie pamięta zupełnie nic, poza swoim imieniem (do czego wymyśliłam całe wyjaśnienie, bo nudziło mi się kiedyś na niemieckim) i jest znaleziony przez piratów Białobrodego, którzy odwiedzają Dawn Island bo powody. Więc Ace dorasta na ich statku przez kolejne dziesięć lat nie mając pojęcia kim jest, co zostaje nowym źródłem jego problemów, bo uważam, że problemy z poczuciem własnej wartości, zwłaszcza tak poważne jak jego, nie powinny po prostu zniknąć tylko dlatego, że nie ma wspomnień. One wciąż tam są, tylko teraz wywodzą się z kompletnie czegoś innego, przez co rozwiną się w kompletnie innym kierunku.
W tym czasie Sabo&Luffy mieszkają i dorastają na Baltigo, gdzie Dragon udowadnia, że kochający i troszczący się rodzic, któremu naprawdę zależy, nie oznacza dobrego rodzica, ale dzięki morze Sabo i masa Rewolucjonistów są tu, żeby pomóc. A, no i Luffy podbija serca całej bazy, bo to Luffy. Sabo zostaje też pół-oficjalnie adoptowany przez Dragona, co w sumie i tak jest kanonem dla niektórych osób w fandomie.
Poświęcenie Jima, kiedy ten decyduje się oddać część swojego człowieczeństwa i zostać pół-trollem jest naprawdę perfekcyjna. Pełna emocji, kulminujących się poprzez błagania tych, na których Jimowi zależy. Jednocześnie widzimy dokładnie co się dzieje w jego głowie przez flashbacki do wcześniejszych sezonów i odcinków.
A później przypominasz sobie, że w Wizards odmienili go z powrotem w człowieka i cała scena traci swój wydźwięk.
Merlin (2008) ma tak dużo problemów ze scenariuszem i pisaniem czegokolwiek co nie jest relacją Artura i Merlina (a i tu się tych problemów pare znajdzie) że mam ochotę rewatchować ten serial tylko po to, żeby je wszystkie wytknąć.
A to nawet bez liczenia rzeczy, które uważam po prostu za kiepskie decyzje scenariuszowe.
Kiedy dowiedziałam się, że finał SnK przechodzi do innego studia bardzo się bałam. Zazwyczaj po czymś takim seria nie kończy dobrze (One Punch Man, Nanatsu no Taizai), a grafika (i śliczna animacja manewru trójwymiarowego) to dla mnie zawsze była największa przewaga jaką anime miało nad mangą. (nie, serio, przerwałam czytanie mangi bo nie mogłam patrzeć na obrazki) To było jedno z pierwszych anime jakie w życiu widziałam, więc bardzo, bardzo mi zależało, żeby finałowy sezon się jakoś trzymał.
No i się trzyma nawet nieźle. Opening jest… dziwny. Pasuje klimatem i wygląda prześlicznie, ale tęsknię odrobinę za Linked Horizon (ale tak samo na początku było z Red Swan, więc może po prostu muszę się przyzwyczaić). Animacja… nie jest gorsza? Jak mówiłam, nie zauważam jeszcze takich rzeczy, o ile nie są zrobione źle. Ale same rysunki są równie śliczne co w poprzednich sezonach i są w stanie wzbudzić we mnie te same emocje. Czyli finałowy sezon robi coś co przerosło mangę, chociaż mogliby być odrobinę bardziej subtelni z nawiązywaniem do n
Teraz największą obawą jest kwestia fabularna, a przez spoilery już zaczynam tracić nadzieję, że cokolwiek z tego będzie się trzymało kupy, ale w tym nie ma aż tyle winy studia. Jeśli mam dostać bajzel bez sensu, to przynajmniej będzie ładnie zanimowany.
Zutara commission from a while back!
Wciąż próbuję się ze wszystkim ogarnąć, nie mam pojęcia co robię i szukam po drodze.
369 posts